7 stycznia 2015
Skoro czytacie to, co mam Wam do powiedzenia to zapewne w swoim życiu przeżyliście już niejedne Święta Bożego Narodzenia i równie dobrze jak ja wiecie, że nierzadko pod choinką znajduje się prezenty, które nijak przemawiają do naszego aktualnego zapotrzebowania czy estetyki. Oczywiście przy świątecznym drzewku każdy stara się zachować pozory zadowolenia, żeby nie urazić osoby obdarowującej, jednak w zaciszu domowym można już spokojnie dać wyraz swoim emocjom i ponarzekać na kolejny nietrafiony prezent.
Jako, że od wielu lat pracuję jako główna księgowa Piła, przez swoją rodzinę uważana jestem chyba za osobę śmiertelnie nudną. Nie wiem skąd wzięło się w ludziach przekonanie, że księgowi nie mają żadnych szalonych pomysłów, a ich życiem rządzi nudna szarość. W związku z tym moi znajomi chyba boją się poszaleć z prezentami dla mnie, bo każdego roku dostaję zestaw praktycznych (bo praktycznych), ale mało emocjonujących prezentów. Czy można się cieszyć z kolejnej pary rajstop, ciepłych skarpet albo zestawu kosmetyków? Może Wy umiecie, ja natomiast nie potrafię. Marzy mi się jakiś kolorowy szalik przełamujący nudę czarnego płaszcza, wesoła filiżanka do herbaty czy inny szalony prezent.
Nie wiem, chyba w następnym roku w listopadzie powiem wszystkim, że liczę na oryginalne prezenty i coś mniej nudnego niż zazwyczaj. Jeśli się obrażą to trudno, ja nie zdzierżę kolejnego roku z mało atrakcyjnymi podarkami pod choinką.