4 sierpnia 2014
Jako główna księgowa należy mi się od czasu do czasu trochę odpoczynku, bo inaczej chyba bym nie wytrzymała ciągłego stresu i napięcia nerwowego. Dobrze wiem czym pachnie przepracowanie i przemęczenie organizmu, bo raz już niestety trafiłam z tego powodu na oddział. Wstyd opowiadać, ale przez kilka miesięcy z rzędu pracowałam bez wytchnienia, odpoczywając jedynie na weekendach, co bardzo źle odbiło się na moim zdrowiu i sprawiło, że niestety, ale pewnego dnia w biurze zwyczajnie zasłabłam. Od razu wezwano karetkę, która przewiozła mnie do szpitala i spędziłam dwa dni na obserwacji. Lekarz powiedział mi wtedy bardzo dobitnie, że jeśli nie zacznę się oszczędzać i szanować swój niemłody, bo już 60-letni organizm, to będzie bardzo kiepsko i mogę kiedyś doprowadzić się nawet do zawału. Wzięłam sobie te przestrogi do serca i od tego czasu zaczęłam uważać na siebie, na swoje zdrowie, na to co jem i jak spędzam czas.
Od kiedy postanowiłam sobie, że kończę z niezdrowym trybem życia i zaczynam dbać o organizm, wszystko w moim życiu nagle zaczęło się układać. Wybierając więcej dni wolnych zauważyłam, że żyje mi się radośniej, weselej i jakby łatwiej. Gdy mam ciężki tydzień, to po jego zakończeniu bez cienia wyrzutów sumienia biorę dwa dni wolnego i relaksuję się na działce, główny księgowy Bełchatów. Zrezygnowałam z masła, nie piję już takiej ilości kawy, jak kiedyś, a kofeinę zastępuję zieloną herbatą. Do tego przestałam objadać się pączkami i drożdżówkami, a przerzuciłam na robione w domu kanapki. Małe wyrzeczenia, a jaki efekt. W dwa miesiące schudłam 6 kilogramów i czuję się o niebo lepiej!