31 marca 2014
Nikomu ze swoich znajomych tego nie powiedziałam, ale pracę w dziale księgowości w bytomskiej firmie wydawniczej dostałam dzięki znajomości z córką właściciela przedsiębiorstwa. Z Dorotą poznałam się na jednej ze studenckich imprez w akademikach i od tego czasu stałyśmy się niemal nierozłączne. Nie przeszkadzało nam, że ja studiowałam finanse i rachunkowość, a ona filologię iberyjską. Lubiłyśmy się, dlatego czas na spotkania zawsze się znalazł.
To dzięki Dorocie tuż po skończeniu studiów dostałam pracę. Ojciec Doroty ma własną firmę wydawniczą, akurat poszukiwał młodszej księgowej, dlatego Dorota od razu pomyślała o mnie. Jestem jej za to ogromnie wdzięczna i nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się jej zrekompensować za wsparcie i pomoc w zdobyciu pracy. Dział księgowości w firmie nie jest duży, bo składa się jedynie z dwóch osób – mnie i głównej księgowej, która rządzi twardą ręką niemal całą firmą, główna księgowa Bytom. Pani Mariola jest księgową z bogatym doświadczeniem zawodowym, dlatego cieszę się, że mam okazję uczyć się od niej zawodu. Na początku główna księgowa wydaje się być nieprzyjemna i zamknięta w sobie, jednak zyskuje przy bliższym poznaniu. Z czasem zaczyna pozwalać sobie na jakieś małe żarty, by w końcu pokazać, że jest kobietą z ogromnym poczuciem humoru i dystansem do siebie. Pani Mariola ma lekką nadwagę, z której cały czas żartuje. Widać, że nie przejmuje się dodatkowymi kilogramami i lubi to, jak wygląda. Każdy dzień zaczyna od pączka w lukrze i gorącej, mocnej i bardzo słodkiej kawy. Dobrze wiem, co pani Mariola lubi bo często to ja muszę jej parzyć kawę. W końcu piastuję w tym dziale mniej znaczące stanowisko.