31 marca 2014
Gdy parę lat temu otworzyłem własną firmę remontowo-budowlaną wiedziałem, że w calu zapewnienia odpowiedniego funkcjonowania mojemu przedsiębiorstwu muszę się postarać o księgowego lub księgową, która zgodzi się czuwać nad sprawami finansowymi firmy. Nie było mnie stać na księgowego w pełnym wymiarze godzin, dlatego postanowiłem znaleźć kogoś, kto za określoną opłatą będzie na bieżąco wszystko kontrolował. Trochę przez przypadek, a trochę po znajomości księgową mojej firmy zgodziła się zostać siostra mojego dobrego kolegi, która pracowała jako główna księgowa Bielsko-Biała. Ewelina codziennie przez osiem godzin zajmowała się księgowością w pracy, a później, wieczorami poświęcała się sprawom mojej firmy. Byłem jej ogromnie wdzięczny za poświęcenie i pracę po godzinach, bo gdyby nie ona pewnie nigdy nie ogarnąłbym wszystkich tych księgowych spraw. W ramach podziękowania zaprosiłem ją pewnego popołudnia na kawę, podczas której mieliśmy omawiać sprawy firmy. Rozmowa o pracy zajęła nam może z dziesięć minut, natomiast resztę wieczoru spędziliśmy na wspominaniu dawnych czasów i opowieściach o swoim dzieciństwie. Ewelina, siostra mojego kolegi z podstawówki powiedziała, że w czasach liceum miała do mnie ogromną słabość. Teraz ja za to popatrzyłem na nią innym wzrokiem. Była ładna, wesoła i bardzo sympatyczna, a do tego potrafiła słuchać i śmiała się z moich żartów. Takich kobiet nie spotyka się na co dzień, zwłaszcza niezamężnych, dlatego postanowiłem kuć żelazo póki gorące i zaprosiłem Ewelinę na randkę, ale taką prawdziwą. Ewelina, zaskoczona propozycją, przyjęła moją propozycję.