31 marca 2014
Nie wiem dlaczego, ale nie jestem zbyt lubianym głównym księgowym w mojej firmie. Pewnie gdybym zaczął się zastanawiać nad przyczynami takiego odbioru mojej osoby, pewnie byłbym w stanie do czegoś dojść i może zastosować jakieś małe modyfikacje w swoim sposobie mówienia, zachowywania się i ubierania, jednak nie chce mi się tracić czasu na nudne przemyślenia dotyczące moich znajomych i ich stosunku do mnie. Jestem jaki jestem, główny księgowy Gdańsk, i skoro części osób przeszkadzają moje cechy charakteru, to trudno. Nikt nie jest idealny, jednak i z tymi najmniej idealnymi trzeba jakoś funkcjonować.
Prawdą jest, że nie staram się zbytnio zbratać z moimi współpracownikami i podwładnymi. Codziennie, od razu po skończeniu pracy wychodzę do domu, w którym mieszkam z rodzicami od ponad trzydziestu pięciu lat. Nie udało mi się znaleźć partnerki życiowej, nie poradziłem sobie w sprawach miłosnych, dlatego mogę nadal mieszkać z rodzicami. Oczywiście mógłbym przeprowadzić się do mieszkania, jakie niedawno kupiłem, wyremontowałem i wynająłem, jednak nie widzę w tym sensu. Z rodzicami żyje mi się bardzo dobrze – ja mam pewność, że ktoś nad nimi czuwa, a rodzice nie martwią się o swojego jedynaka i nie myślą o tym, czy braknie im do końca miesiąca. Rodzice mają niewielkie emerytury, dlatego ja pomagam im w opłatach i daję określoną sumę na utrzymanie domu. Taki układ nam wszystkim odpowiada, a ja obiadów mamy nie zastąpiłbym najlepszą restauracją!